Opis

OPOWIADANIE ZAWIESZONE NA CZAS NIEOKREŚLONY!

Opowiadanie o tematyce homoseksualnej męsko- męskiej, zawierające sceny seksu i przemocy.




poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 1.


Rozdział 1.

~~*~~
(Maurycy)

    Teraźniejszość.

    Noc z 29/30 sierpnia.

    Muzyka rozbrzmiewała w mojej głowie coraz bardziej raniąc bębenki. Ruszałem się nie zważając nawet na muzykę. W dłoni trzymałem szklankę z jakimś drinkiem którego co jakiś czas popijałem. Alkohol coraz bardziej uderzał do mojej głowy. Nie pamiętałem, ile już wypiłem, ani co wypiłem.
    Co chwile ktoś wpadał na mnie lub ocierał się o moje ciało. Nie zwracałem uwagę na to, że czasem z mojej szklanki wylał się napój. Byłem zupełnie w innej galaktyce. Świat zewnętrzny zupełnie się nie liczył. Byłem niczym opętany tańcząc na środku sali. Tylko ja i muzyka.
    Poczułem czyiś oddech muskający moje ucho, który zupełnie przywrócił mnie do rzeczywistości.
    - Chcesz iść na numerek? - spytała nieznajoma osoba delikatnie wsuwając dłoń pod moją koszulkę, muskając delikatnie mój brzuch. Zimne dłonie przyjemnie chłodziły rozgrzane ciało.
    Otworzyłem oczy i zerknąłem w stronę nieznajomego. Był nieco wyższy ode mnie i miał ciemne blond włosy. Oblukałem go od góry do dołu. Był przystojny. Uśmiechnąłem się. Blondyn odebrał to jako pozytywną odpowiedź i złapał mnie za rękę.
     Przedzieraliśmy się przez bardzo zaludniony parkiet, aby dostać się do toalet, które były na niższym piętrze. Dzisiaj w Infernus, czyli najbardziej znanym klubie w mieście było mnóstwo osób, o wiele więcej niż jest zwykle. W końcu nie ma, co się dziwić zaraz rozpocznie się rok szkolny i będzie mniej czasu. .
    Weszliśmy na długi, ciemny korytarz oświetlany delikatnie różnokolorowymi światłami, na którym kilkanaście osób całowało lub obmacywało się. Zupełnie nie przeszkadzało im miejsce, ani wzrok innych ludzi.
    W końcu dotarliśmy do męskiej łazienki i weszliśmy do ostatniej kabiny. Było nieco ciasno, ale byłem już przyzwyczajony do różnych warunków.
    - Jak masz na imię? - spytał nieznajomy całując moją szyję.
    - Nie powinieneś ty się wpierw przedstawić? - blondyn zaśmiał się i spojrzał na moją twarz.
    - Konrad - wyciągnął ku mnie rękę. Spojrzałem na nią, a później na jego twarz. Miał kilkudniowy zarost, który dodawał mu męskości. Mógł mieć około dwadzieścia trzy  lata.
    - Maurycy - powiedziałem beznamiętnie i oddałem uścisk.
    - Tak naprawdę to wiedziałem, że jesteś Maurycy - szepnął zdejmując moją koszulkę.- Jesteś całkiem znany tutaj ze względu na swoją twarz i nie tylko...- urwał, gdy przyłożyłem mu palec do warg.
    - Możemy nie gadać, a działać? - uśmiechnąłem się i przybliżyłem usta do jego ust. Były małe, ale pełne. Wsunąłem język dotykając jego zęby, podniebienie, a później łącząc nasze języki. Jego zarost lekko łaskotał moją twarz. Westchnąłem cicho, gdy poczułem jego rękę ocierającą się o moje krocze.
    Rozpiął mój rozporek i zdjął spodnie tak, aby opadły na dół. Nie pozostawałem dłużny i również to uczyniłem, przy okazji specjalnie muskając jego wybrzuszenie, aby go podrażnić.
    Konrad uklęknął przede mną i złapał moją męskość w rękę. Odchyliłem głowę do tyłu i zamknąłem oczy. Gdy poczułem jego język wydałem z siebie cichy jęk. Bawił się mną jakiś czas, aż w końcu poczułem, że to mój limit i głośnym jękiem doszedłem w jego buzi.
    - Masz gumkę?
    - Mam.
    Blondyn odwrócił mnie i lekko wygiął. W tym momencie mój telefon zaczął dzwonić. Westchnąłem i odebrałem.
    - Co? - spytałem i wciągnąłem mocno powietrze, gdy poczułem jak palce Konrada wchodzą we mnie.
    - Gdzie jesteś? Mógłbyś już tutaj przyjść - usłyszałem w słuchawce damski głos. Blondyn zaczął całować mnie po szyi i szeptać jakieś słodkie słówka. Jego stojąca męskość napierała na mój tyłek.
    - Zaraz. Poczekaj chwi...- urwałem i jęknąłem, gdy chłopak wszedł we mnie.
    - Dooobra. Rozumiem, co jest na rzeczy - dziewczyna rozłączyła się, a wtedy blondyn zaczął wykonywać gwałtowniejsze ruchy. Znowu zamknąłem oczy. W tym momencie liczyło się tylko spełnienie fizyczne. Nic poza tym.
    Ciało chłopaka zaczęło naprężać się. Wiedziałem, że już zaraz dojdzie.
    - Z-zaraz doj... - wymamrotał i uczynił, co powiedział. Stał za mną i mocno przytulił obdarowując jednocześnie pocałunkami. Westchnąłem i wyrwałem się z uścisku. Spojrzałem na jego twarz. Miał mocno zaczerwienione policzki i spoglądał gdzieś na bok.
    - O co chodzi? - spytałem, chociaż domyślałem się, co zaraz powie.
    - Ja już... od dłuższego... czasu. Już od dawna... cię... k- kocham - wyszeptał tak cicho, że ledwo mogłem go usłyszeć. - Wiedziałem, że to powie. Już nie pierwszy raz ktoś wyznał mi uczucia. Dziwiło mnie to, że często ludzie mówili mi takie rzeczy dopiero po tym, jak się z nimi przespałem...
    - Niestety nie wiem, co to oznacza kochać kogoś, więc nie mogę odwzajemnić twoich uczuć - powiedziałem obojętnym tonem i zacząłem zakładać koszulę i spodnie. Muszę lecieć. - Pocałowałem go w mokry od łez policzek i wyszedłem z kabiny. Kilka par oczu zerknęło w moją stronę. Spojrzałem na nich jakbym patrzył na śmieci. Podszedłem do umywalki i umyłem ręce. Później ruszyłem w stronę sali.
    Podszedłem do loży, w której siedziała Anika, Kryspin, Maciek i jakiś nieznany mi gość, który na mój widok uśmiechnął się.
    - Cześć przystojniaku - powiedziała Anika szczerząc się jak głupia - Jak tam twój znajomy przez, którego tak seksownie jęczałeś rozmawiając ze mną?
    - Eh, szkoda gadać - usiadłem na kanapie obok nieznajomego.- Wyznał mi, że mnie kocha tuż po tym jak mnie bzyknął.
    - Powinieneś robić listę osób, które wyznają ci miłość po tym jak cie przerżną, albo ty ich - zaśmiał się Kryspin i wypił do dna drinka.
    Spojrzałem na niego obojętnie i wywróciłem oczami.
    - A ty to kto? - spytałem sąsiada upijając łyk jakiegoś świństwa.
    - To mój..eh, nieważne - wtrącił Maciek obojętnie, po czym wstał i pociągnął za rękę nieznajomego. - My już będziemy się zbierać.
    Wstałem, aby wypuścić ich z loży.
    - Myślicie, że Maciek coś do niego czuje? - spytała widać podekscytowana Anika, gdy tamci byli już wystarczająco daleko.
    - A! Nasza druga dziweczka znalazła miłość! - krzyknął Kryspin, aż ludzie z loży obok spojrzeli na niego rozbawieni. - Uciekł z nim jakby bał się, że go ukradniesz i przerżniesz Mauri!
    - Że ja jestem pierwszą dziweczką?! - warknąłem.
    - Daj spokój kochany - Anika złapała mnie za rękę, aby mnie uspokoić. Doskonale wiedziała, że nie lubiłem jak ktoś wyzywa mnie od dziweczek.
    Spojrzałem na czarny zegarek. Było już bardzo późno.
    - Będę się już zbierał, a wy? - spytałem wstając i dokączając napój.
    - Ja też. Właśnie po to dzwoniłam do ciebie - dziewczyna również wstała. Spojrzeliśmy na Kryspina pytająco.
    - O nie nie. Ja jeszcze muszę zaliczyć jakąś laskę. Już mam na oku pewną. Tak więc życzcie mi powodzenia frajerzy - uśmiechnął się zawadiacko i skierował wzrok w stronę niskiej, czarnowłosej dziewczyny stojącej samotnie przy barze. Dziewczyna spojrzała w naszą stronę i uśmiechnęła się lekko, po czym szybko odwróciła się.
    - Chyba jest nieśmiała. Powodzenia, stary - klepnąłem go w plecy i ruszyłem wraz z Aniką w stronę wyjścia.

~~*~~
(Maurycy i Anika)

    Noc była bardzo ciepła. Szliśmy we dwójkę wąską uliczką otoczoną starymi budynkami. Zauważyłem średniej wielkości kamyczek, który zacząłem kopać.
    - Maurycy... - zaczęła mówić Anika. - Jak myślisz, czym jest miłość?
    - Czemu o to pytasz? - spytałem zaskoczony. - I to jeszcze mnie...
    - No bo... - przerwała i westchnęła. - Czuję, że omija nas coś ważnego...
    Spojrzałem na nią. Miała opuszczoną do dołu głowę. Gdzie podziała się ta pewna siebie dziewczyna, którą od zawsze podziwiałem? Złapałem ją za rękę. Drżała.
     - Anika - zacząłem mówić najczulej jak tylko potrafiłem. - Coś...ci się stało? Nigdy nie poruszałaś takich tematów...ja nie wiem...
    - Zapomnij - przerwała mi i uścisnęła mocniej moją dłoń. - Po prostu dużo ostatnio myślę o życiu. Nieważne... Chciałabym cię tylko o coś poprosić. - dziewczyna przybliżyła się do mojego ucha i wyszeptała swoją prośbę.
     - Spróbuję... - powiedziałem tak, jakbym chciał przekonać samego siebie, a nie Anikę.
     Spojrzałem w niebo. Przez światła z miasta gwiazdy na niebie były ledwie widoczne. Do końca naszej drogi, ani ja, ani Anika nie odezwaliśmy się. Na twarzy dziewczyny widniał sztuczny uśmiech. Smutne oczy wskazywały na to, że intensywnie o czymś myśli. Zmartwiłem się. Traktowałem ją jak starszą siostrę mimo, iż była w tym samym wieku. Od momentu poznania stała się dla mnie kimś w rodzaju mentora. W stosunku do innych ludzi mogłem zachowywać się jak drań, ale nie dla niej. Znałem ją dobrze, a przynajmniej zawsze przypuszczałem, że znam ją dobrze, dlatego wtedy wiedziałem, że coś jest nie tak, tylko jeszcze nie wiedziałem co...



1 komentarz:

  1. "Miał około 27 lat"/"Ok. 2 godziny później..."/"Około 20 minut później siedziałem na peronie" - liczby w opowiadaniach pisujemy SŁOWNIE.
    "- Chyba wiesz, co masz robić.-stwierdził aniżeli zapytał" - coś tutaj nie brzmi. Może lepiej byłoby to zamienić na "brzmiało to bardziej na stwierdzenie niż pytanie"? ^^
    "o tym, że nie chce tak żyć" - "chcę", końcówkę zjadłaś;
    " powiedział właściciel damskiego głosu" - właściciel damskiego głosu? Czy tylko mi to brzmi dziwnie i tak, jakby to ująć, burzy klimat? Może lepiej byłoby "usłyszałem w słuchawce kobiecy głos"? ^^";
    "Powodzenia stary" - przecinek winien być przed "stary;

    Opowiadanie jest świetne! Sądzę nawet, że powinnaś je gdzieś zareklamować na homoerotyczne.blogspot.com albo na innych blogach - na wielu z nich jest przecież zakładka z napisem "spam". Tak dobry tekst nie może się zmarnować przecież! Owszem, ma kilka drobnych błędów, uważam też, że w prologu mogłaś się jeszcze bardziej rozpisać o tym agresorze, o gwałcicielu, ale
    osobiście uważam, że twój tekst, to kawał całkiem dobrej roboty. ;)
    Główny bohater mi się podoba, pomimo że zwykłam nie gustować w postaciach, które miały w przeszłości jakieś problemy i nadal chowają urazy. Jednak Maurycy jest wyjątkowy, jest taki, że potrafi zaciekawić, o! No i uważam, że to niezwykle słodkie, że traktuję Anikę jak starszą siostrę. Anika zresztą to chyba moja ulubiona bohaterka jak na razie - nie jest cukierkowa, ale wydaje mi się, że ma w sobie pewną słodycz ^^. I bardzo ciekawi mnie, jaki miała powód, by pomóc wtedy Maurycemu.
    Cóż, czekam na część kolejną i mam nadzieję, że do pisania się nie zniechęcisz ;)
    Mogę zaprosić jedynie na mojego bloga, również yaoi, arystokrata-z-wyboru.blogspot.com ^^

    OdpowiedzUsuń